🐈⬛ Polska To Stan Umyslu
Polska - rzeczywistość i absurdy (~~tak będzie) PiS - jako stan umysłu ~~Czerwonobrunatny Winobluszcz niezalogowany 8 godz. 2 min. temu ~~Jurek napisał(a):
PiS - jako stan umysłu (~~Stalowoniebieski Szczawik) Znasz ich? Ukradli perfumy o wartości ponad 2 tysięcy złotych. (~~Ty) Wojna XXI wieku (Horus) Wierni mogą dziś jeść mięso (~~bazyliszek) Poseł Piotr Borys: Chcemy ratować Polskę przed rządami Prawa i Sprawiedliwości (~~bazyliszek) Nowy ład w/g PiS (~Horus)
kontrola umyslu - symptomy , ufo , gang stalking , schizofrenia , obcy , teorie spiskowe-mind control,target, targeci,Target individual,Czy jestem targetem?
Stan umysłu Gravity 29.8 BLG ABV 14.7 % IBU 55 SRM 41.7 Style Russian Imperial Stout • • • • • Batch size Expected quantity of finished beer 18 liter(s) Trub loss 5 % Size with trub loss 18.9 liter(s) Boil time 60 min Evaporation rate 20 %/h Boil size 24.8 liter(s) • • • • • • Mash information Mash efficiency 80 %
To może Ci się spodobać. Polubienia: 673,Film użytkownika Polska_to_stan_umysłU (@polska_to_stan_umyslu) na TikToku: „#dlaciebie #dc #fy #foryou #me #virall #polska #fyp”.Gdy ktoś ci się zapyta „Jak stary cię wychował”dźwięk oryginalny - Polska_to_stan_umysłU.
Wladimir Putin wierzył, że NATO się rozpadnie, a kraje zachodnie będą błagały Rosję, by nie krzywdziła ich po inwazji na Ukrainę, wynika z przecieków dokumentów szpiegowskich FSB. Gdy rosyjska liczba ofiar śmiertelnych w wojnie z Ukrainą przekracza 150 000, pojawiają się przecieki dokumentów FSB, które ukazują jak rosujski watażka łudził się na temat do szybkiego
Polubienia: 28.2K,Komentarze: 104.Film użytkownika Polska_to_stan_umysłU (@polska_to_stan_umyslu) na TikToku: „#dc #dlaciebie #fy #fyp #virall #memes #foryou #polska🇵🇱”.dźwięk oryginalny - Polska_to_stan_umysłU.
105 lat temu Polska odzyskała niepodległość! (~~Złotorudy Agrest) Dachowanie na drode z Dobrej do Kliczkowa! Kobieta straciła panowanie nad pojazdem. (~~Jasnopopielaty Bodziszek) Zatrzymano nietrzeźwego dzięki innym kierowcom (~~Brązowozłoty Pigwowiec) Wspominamy tych, którzy odeszli w ubiegłym roku (~~Brązowozłoty Pigwowiec)
Polska - rzeczywistość i absurdy (~~IV rozbiór Polski) Urząd Gminy i Dom Kultury w Gromadce - opinie. (~~Niebieskawy Ziarnopłon) Partacze Polmozbyt ul. Kubika (~~Pomarańczowy Jarząb) Zgłosiła fikcyjny rozbój, a ukradła kilka tysięcy z utargu! (~~Ceglastoczerwony Złotokap) O nie działającej Poczcie Polskiej w naszym mieście. (~~pero)
The skilled brew fanatics at Nepomucen in Poland 🇵🇱 got past their first date jitters and ended up having coitus with what’s labeled as a “gallery and beer store” - which sounds 100% like a thing I’d lust over - called Stan Umysłu in Warsaw. 🙋♂️ They were definitely in a united state of mind in creating this tasty AF haze sexer in celebration of the storallery’s 7th
Polska to nie kraj, to stan umysłu VI - Związek Dominika i Andżeliki. Moonshield · 4 lutego 2022 05:16 118 594 488 110. W tym odcinku m.in. związek Dominika i Andżeliki, złote myśli dotyczące m.in. przemytu i rosołu oraz pan, który chętnie zagra Janosika lub ćpuna.
Study with Quizlet and memorize flashcards containing terms like to stan umysłu, Sporo memow w tych wersach, to jest przemyślane przez and more. Scheduled maintenance: Saturday, December 10 from 10PM to 11PM PST
MfNFSb. Chancellor Palpatine zapytał(a) o 18:22 Czy Polska to stan umysłu? 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:24 Możliwe że tak, a jako kraj istnieje tylko na papierku... 1 0 Zolzaitojaka odpowiedział(a) o 18:39 Tak, podobnie jak Rosja. 0 0 Jacke odpowiedział(a) o 19:16 Nie. Polska jest fajna. 0 0 vinc'eolily odpowiedział(a) o 12:35 no pewnie też. 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub
Czyli kombo wpadek “pocztowego operatora narodowego” na tle internetowej propagandy sukcesu Przełom roku to dla mnie kilkanaście styczności z Pocztą Polską. Co tylko mogę, realizuję innymi firmami, ale nie wszystko się po prostu da - często z tzw. przyczyn niezależnych. Postanowiłam więc sprawdzić jak to z tą pocztą faktycznie jest, gdy trzeba kilka rzeczy załatwić. Narodowość i powszechność poczty Poczta polska działa podobno od 460 lat. Obawiam się jednak, że wiekowa tradycja w tym przypadku przekłada się tylko na archaiczne nazewnictwo “pocztowego operatora narodowego”, którym poczta jest od lat siedmiu. Do zastanowienia czy faktycznie “narodowy” jest określeniem pozytywnym - tak bardzo zniekształconym przez ostatnie działania Narodowego Banku Polskiego czy przebieg Narodowego Święta Niepodległości. Ta “narodowość” poczty jest na tyle archaiczna, że w jej kontekście nie dziwi nawet współorganizowanie przez profil poczty na Facebooku wydarzenia “VI Społecznej Akcji sprzątania grobów Żołnierzy AK "Żywiciel" czy bycie partnerem obchodów jubileuszu 50-lecia odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Oprócz przekonywania o swej narodowej misji nasz “operator” idzie o krok dalej dzieląc swoje usługi na “powszechne” (tradycyjne listy i paczki pocztowe) i “niepowszechne” (np. Pocztex). A różnica między nimi jest akurat spora, bo tylko usługi niepowszechne są objęte podatkiem VAT. Co ciekawe (pomimo wielu kalkulatorów online) cenę za wybraną usługę (bez względu na jej powszechność) i tak trzeba jeszcze - zdaniem poczty - “zweryfikować” w jednym z kilkunastu cenników. A każdy cennik ma przynajmniej kilka stron do przejrzenia… Mydło i powidło Według opisu na profilu fejsbukowym w konkursie "Pracodawca Godny Zaufania" poczta wygrywa w kategorii Firma Przyjazna Osobom z Niepełnosprawnościami. Ciekawa ta wygrana, bo wejście z dziecięcym wózkiem jest często blokowane schodami bez podjazdu i ciężkimi, podwójnymi drzwiami. A od kiedy na poczcie można kupić wiele rzeczy, to również liczne stojaki ze słusznymi tytułami prasowymi i książkami typu “Przepisy siostry Anastazji” nie ułatwiają przemieszczania wewnątrz placówki. Dodatkowo przed Świętami Panie w okienkach zachęcały też klientów (zupełnie jak w dyskoncie) do zakupu paczek spożywczych, co kolejki jeszcze wydłużyło. Swoje trzeba odstać nawet gdy klientów nie ma wielu, bo (przynajmniej w najbliższych mi placówkach) druczków do wypełnienia nigdy nie ma dostępnych, więc trzeba stać w kolejce kilka razy: żeby się dowiedzieć co trzeba przed wysyłką w ogóle zrobić, potem żeby odebrać druczek, następnie pożyczyć długopis a potem jeszcze przesyłkę nadać i za to zapłacić. Z obiecaną bezkolejkową obsługą przesyłek rejestrowanych w Elektronicznym Nadawcy nie spotkałam się w żadnej z kilku odwiedzonych placówek. Nie dla psa kiełbasa Słodycze od spółki z grupy kapitałowej to tylko część asortymentu, bo w placówkach kupić można wiele: artykuły spożywcze, kosmetyki, zabawki, prasę, książki, artykuły papiernicze, itp. Niby do kupienia jest wszystko a kartek pocztowych brak… W styczniu chciałam wysłać do starszej części rodziny kartki z życzeniami na Nowym Rok, ale że po długich poszukiwaniach na zapleczu sprzedawczyni zaoferowała mi dwie kartki z życzeniami na Święta Bożego Narodzenia (które minęły 2 tygodnie wcześniej), to kupiłam kartki przez internet. Przy próbie zakupu znaczków do wysyłki Pani nie mogła się nadziwić, że chcę wysłać zwykłe koperty w najtańszy sposób, czyli za 3,6 zł (przesyłka listowa ekonomiczna, format S, do 500 g, tuż po podwyżce). A ja dziwiłam się dlaczego ona się dziwi, póki nie okazało się po czasie, że koperta do jednego z adresatów dotarła po tygodniu (odległość 230 km) a do reszty wcale… Może gdybym kupiła wypuszczone niedawno znaczki z kiełbasą lisiecką - listy dotarłyby jednak do adresatów… Placówki przyjazne “inaczej” A jeśli już o urzędach mowa, to istnieją ich specjalne rodzaje: “placówki przyjazne e-commerce” - czynne do godziny 18,19, 20 lub nawet całą dobę. W moim mieście jest (według strony internetowej Poczty Polskiej) jedna taka placówka czynna całą dobę. Tylko się cieszyć, prawda? A nie, bo taka placówka była, ale w tych godzinach działała tylko do Niestety mimo primaaprilisowej daty skrócenie godzin odbyło się naprawdę - i to już jakieś pięć lat temu… W moim rodzinnym mieście na 1 ulicy (w odległości 550 m) znajdują się 2 placówki, w których można zapłacić za abonament rtv, ale że mają różne “statusy”, to już paczkę przez Vinted można nadać tylko w jednej z nich. Zgaduj zgadula w której - chyba że wcześniej sprawdzisz. Okres przedświąteczny, gdy z pocztą miałam najwięcej styczności, to wzmożony ruch paczek. Niestety mimo ogromnych ilości informacji w sieci, trudno wcześniej dokładnie wyliczyć ile prywatna przesyłka za pomocą poczty wyniesie. Podobnie z odbiorem paczek z zagranicy. Na kilkanaście przeze mnie odebranych różności z Chin tylko przy jednej musiałam zapłacić na poczcie cło. Przesyłka nie była ani największa, ani najcięższa, ani najdroższa i nie łapała się pod zmienione w lipcu 2021 r. zasady naliczania cła i VAT. Dlaczego akurat za nią trzeba było dopłacić - Pani w okienku nie umiała wyjaśnić, mimo że sama poczta - jako instytucja zauważa coraz mniejszą ilość tradycyjnie wysyłanych listów na rzecz paczek: “aż 80 proc. przychodów Poczty Polskiej generują usługi uznawane za nierozwojowe, takie jak obsługa wolumenu listowego, a tylko ok. 20 proc. – usługi perspektywiczne”. Przekonałam się również, że normą są sytuacje, gdy - zarówno listonosz, jak i kurier Pocztexu - dzwonią do drzwi tylko pro forma, wrzucają od razu awizo do skrzynki i ulatniają się zanim adresat zdąży dobiec do domofonu. O porównaniu jakości usług z typowo komercyjnymi firmami kurierskimi czy choćby innym państwowym gigantem, jak ORLEN paczka (wcześniej Paczka w RUCHu) - nie ma mowy. Nie wyobrażam sobie również rozwoju poczty np. w kierunku dostarczania towarów bardziej wrażliwych jak świeża żywność czy kwiaty. Obiecanki cacanki Jeszcze tylko trzy lata Poczta jako wyznaczony przez Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej operator będzie realizować świadczenia usługi powszechnej, czyli obsługi “zwykłych” przesyłek listowych i paczek pocztowych. Jest więc szansa że “narodowym operatorem” zostanie firma niekoniecznie z tradycją, ale po prostu solidna. A ja przestanę czyhać na listonosza i dopytywać czy aby na pewno list dotarł do adresata. Co chwilę internet donosi o kolejnych pocztowych usprawnieniach, które - mimo zapewnień - jakości obsługi nie poprawiają. Trzymam kciuki choćby za przyspieszające dostarczenie przesyłek uruchomienie przez pocztę RFID czy rozwój aplikacji mobilnych, bo umówmy się, ale Envelo ze swoimi 4 funkcjami (śledź przesyłkę, znajdź placówkę, znajdź kod, znajdź skrzynkę) szału w dzisiejszych czasach nie robi… Źródła:
Do mediów społecznościowych trafiło nagranie, na którym widać, jak rosyjski żołnierz chciał zniszczyć wyrzutnię pocisków S-300. Zdecydował się na osobliwą metodę. Nagranie pojawiło się na profilu OSINTtechnical na Twitterze. Widać na nim rosyjskiego żołnierza, który chciał rozbroić wyrzutnię pocisków S-300. Rosjanin położył się na ziemi w odległości zaledwie kilkunastu metrów od niej i otworzył w jej kierunku ogień z karabinu maszynowego. W sekundzie nastąpiła ogromna eksplozja. Na nagraniu widać dym i płomienie. Siła wybuchu była tak duża, że akcja prawdopodobnie zakończyła się dla niego tragicznie. Nagranie zaczęło krążyć po Twitterze i stało się hitem. Internauci nie mieli dla żołnierza litości. W komentarzach przewija się stwierdzenie, że akcja żołnierza to dowód na to, że Rosja to „stan umysłu”. twitter Czym jest S-300? S-300 to rodzina sowieckich, a potem rosyjskich systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych o zasięgu do 200 km i pułapie 27 km, w zależności od wersji. System został opracowany do automatycznego namierzania, identyfikowania i zestrzeliwania szybko poruszających się obiektów, takich jak samoloty odrzutowe i rakiety manewrujące (cruise missile). Chociaż system S-300 po raz pierwszy został włączony do służby w 1979 roku, to dzięki modernizacjom, jest uważany, za jeden z najskuteczniejszych systemów tego typu. System został opracowany w czasach zimnej wojny w Związku Radzieckim do obrony przed samolotami i rakietami NATO. Wykazał się wysoką skutecznością podczas ćwiczeń, ale jego wykorzystanie w prawdziwych konfliktach było minimalne. Rosja rozlokowała systemy S-300 oraz ich następcę S-400 w Syrii po tym, jak ich samolot Su-24 został zestrzelony nad tym krajem. Sprzęt przekazała Słowacja Ukraina otrzymała systemy S-300 od swoich zachodnich partnerów, między innymi od Słowaków. „Ukraiński naród dzielnie swojego suwerennego państwa i naszego także. Naszym obowiązkiem jest pomagać, a nie stać w miejscu i być obojętnym na śmierć ludzi z powodu rosyjskiej agresji” – napisał w kwietniu na Twitterze szef słowackiego rządu Eduard Heger. Czytaj też:Wyrzutnie, karabiny i drony. Oto cały sprzęt, który USA postanowiły przekazać Ukrainie
Julia Szypulska Można żyć w samym centrum Warszawy i być prowincjuszem - uważają Anna i Tomasz Sekielscy, którzy pięć lat temu opuścili stolicę i zamieszkali nad Bugiem. Zakochali się w Podlasiu wiele lat temu i nadal są pod wpływem uroków regionu. - Co robi w Drohiczynie znany i wielokrotnie nagradzany dziennikarz, gwiazda „Faktów” i autor licznych programów publicystycznych? Tomasz Sekielski: - Mieszkamy, żyjemy, pracujemy, podziwiamy piękno Podlasia - Jaka była historia przeprowadzki? Dlaczego porzuciliście tzw. wielki świat? - Mieszkamy nad Bugiem już ponad 5 lat. Nasze zauroczenie Podlasiem jest znacznie dłuższe. Przyjeżdżaliśmy na wakacje do malowniczej wsi -Mętna - położonej pod Mielnikiem. Przyjeżdżaliśmy coraz częściej i częściej. Pewnego dnia nasz przyjaciel pokazał nam działkę na sprzedaż pod Drohiczynem. I nagle olśnienie… przeprowadźmy się! Przez pół roku zastanawialiśmy i analizowaliśmy nasze plany i nasze życie. Okazało się, że działka jest nadal na sprzedaż, wtedy podjęliśmy szybką decyzję: kupujemy ziemię, budujemy dom, przeprowadzamy się. - Kto bardziej chciał się przeprowadzić, pan czy pani? Dzieci nie protestowały? Anna Sekielska: - To była nasza wspólna, rodzinna decyzja. - Jak państwo sobie radzą z dala od przyjemności i wygód wielkiego miasta? Czy nie mieliście obaw, że wyprowadzając się na - jakby niektórzy określili - głęboką prowincję pozbawiają państwo dzieci pewnych szans? - Nie zgodzę się, że pozbawiliśmy dzieci przyjemności i wygód wielkiego miasta. Do kina, do Siedlec, mamy 40 minut drogi na skróty. To mniej więcej tyle samo czasu co w Warszawie stojąc w korkach. - Jak budowaliśmy dom, mieszkaliśmy pod Mielnikiem i codziennie dowoziłam dzieci do szkoły do Drohiczyna. Nasz znajomy zapytała, ile czasu mi to zajmuje, odpowiedziałam - 30 min. A ile masz kilometrów? Ja na to: 30. Odpowiedział, że jego syn ma tylko 10 km do szkoły, ale z powodu korków zajmuje im to prawie godzinę. - Nie zgodzę się też, że pozbawiliśmy dzieci szans na rozwój. Córka naszych znajomych z Siemiatycz jest prawnikiem. Mieszka i pracuje w Barcelonie. Można? Można, tylko trzeba chcieć. I miejsce zamieszkania nie ma tu znaczenia. Prowincja to stan umysłu, a nie miejsce zamieszkania. Można żyć w samym centrum Warszawy i być prowincjuszem. Nasza przyjaciółka Joasia Kryńska - gwiazda TVN24 pochodzi z Siemiatycz. Moglibyśmy długo wymieniać przykłady ludzi, którzy pochodzą z okolicznych małych miejscowości i którzy odnieśli zawodowy sukces wykraczający poza Podlasie. - Jak wypadło zetknięcie z miejscowymi, mają już państwa za swoich? - Zanim przeprowadziliśmy się tu na stałe, przez kilka lat przyjeżdżaliśmy na Podlasie. Już przed przeprowadzką mieliśmy tutaj znajomych i przyjaciół. Zresztą, kilka lat przed nami, z Kujaw przenieśli się tutaj moi rodzice, którzy też zakochali się w Podlasiu. Archiwum prywatne Anna Sekielska bardzo lubi przebywać w towarzystwie swoich zwierzaków. Rodzina hoduje 6 psów, 4 koty, królika, kameleona i mnóstwo gołębi. - Jakie są plusy i minusy mieszkania na Podlasiu? - Dla mnie największym plusem jest przyroda, cisza i spokój. I oczywiście fakt, że mieszkamy w domu, a nie w bloku i możemy mieć dużo zwierząt. - To prawda. Jesteśmy zwierzoholikami. Mamy 6 psów, 4 koty, królika, kameleona i mnóstwo gołębi. A minusy? A. S.: - Trzeba mieć auto, bo PKS kursuje tylko kilka razy dziennie. - Czy po przeprowadzce tempo państwa życia zwolniło? Mam wrażenie, że nie do końca, bo ciągle jesteście zapracowanymi ludźmi. - To prawda. Dużo się u nas teraz dzieje. Rozpocząłem współpracę z Nowa TV, prowadzę swój autorski program Teraz Ja (niedziela Przygotowujemy też serial dokumentalny pt. Teoria spisku. W październiku wyszła moja najnowsza powieść pt. „Zapach suszy”. Jeżdżę po Polsce na spotkania z czytelnikami. Żona prowadzi nasze wydawnictwo Od deski do deski. A hobbystycznie oprowadza wycieczki. - To prawda . Jestem przewodnikiem PTTK po województwie podlaskim. Uwielbiam historię, a historia Podlasia jest wyjątkowo ciekawa. Coraz więcej ludzi odkrywa piękno naszego regionu. Z roku na rok jest więcej wycieczek i turystów indywidualnych. Każdy z naszych znajomych, który przyjechał w odwiedziny, wracał zauroczony. A my mamy farta, bo tu mieszkamy na stałe. Nasza przyjaciółka Joasia Kryńska - gwiazda TVN24 pochodzi z Siemiatycz. Moglibyśmy długo wymieniać przykłady ludzi, którzy pochodzą z okolicznych małych miejscowości i którzy odnieśli zawodowy sukces wykraczający poza Podlasie - Zadebiutował pan jako pisarz w 2012 r. powieścią „Sejf”, której akcja dzieje się na Podlasiu. Z czasem powstały kolejne jej części, a nawet nowa seria. Czy to Podlasie pana zainspirowało do pisania? - Tak. Na pomysł „Sejfu” wpadłem będąc w uroczysku Koterka na granicy polsko-białoruskiej. Na bagnach stoi tam malutka cerkiew, a obok niej znajduje się staw. Natychmiast wyobraziłem sobie pływającego w niej trupa. I tak to się zaczęło. Zgodnie z radami Stephena Kinga, zawartych w książce „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika”, opisywałem miejsca, które dobrze znam. W pierwszej części „Sejfu” było to Podlasie, natomiast w najnowszej książce „Zapach suszy” akcję umieściłem w moich rodzinnych stronach - na Kujawach.
Dlaczego Teksas jest taki wspaniały i dlaczego tak bardzo przypomina… Polskę. „Come and take it” – skąd w Teksańczykach taki zadzierzysty charakter? Dlaczego nawet atomowy okręt podwodny USS Teksas w swoim herbie wpisał „Don’t mess with Texas” (nie zadzieraj z Teksańczykami)? Gdzie leży miejscowość obdarzona przez Senat USA tytułem „Światowa Stolica Kowbojów” i dlaczego to akurat największa polska osada w Stanach Zjednoczonych? Ślady polskości na granicy teksańsko-meksykańskiej i dziedzictwo kulturowe emigrantów z Opolszczyzny. Czy mieszkańcy Teksasu wszędzie chodzą z bronią? Dlaczego prawo do posiadania broni jest dla nich nadal święte? Inscenizacje potyczek i napadów. Nie karabela, ale remington. Teksańscy rekonstruktorzy przywracają historię swojego stanu współczesnym. Ile grzechotników można wyciągnąć z kanalizacji teksańskiego domu? Czy można zabezpieczyć się przed tymi podstępnymi gadami? Gdzie można obejrzeć dojenie grzechotników i zjeść z nich potrawkę ? I gdzie obejrzeć wielkie zabijanie węży? Czy teksańskie winnice przegonią swoich kalifornijskich konkurentów? Czy na prerii da się hodować szlachetne szczepy winorośli? Czy jeżdżąc na bykach można utrzymać rodzinę? Ile trwa edukacja zawodowego jeźdźca rodeo? Dlaczego BBQ urosło w Teksasie niemal do rangi religii? Czy pieczenie cielęcego mostka na tysiąc sposobów może być sposobem na życie? Skąd wiemy, że teksańska wołowina przewyższa smakiem wszystkie inne? Jak to możliwe, że największe rodeo na świecie, gigantyczna impreza trwająca wiele dni, ściągająca corocznie setki tysięcy widzów i najwyższej klasy artystów do Houston, jest jednocześnie imprezą charytatywną? Jak to się dzieje, że organizują ją zastępy niezliczonych wolontariuszy, a fundusze zebrane na edukację teksańskich dzieci znacznie przewyższają osiągnięcia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy? Narkotyki, przemyt i przemoc. Granica Teksasu z Meksykiem jako granica dwu cywilizacji. Skąd wzięli się tam Polacy, pilnujący granic USA przed gangsterską kontrabandą? Kolejna książka Artura Owczarskiego, autora bestsellerowej opowieści o słynnej Drodze 66, którą przejechał od krańca do krańca. Tym razem autor odkrywa dla nas Teksas od podszewki. Prowincjonalny, prawdziwy, nielukrowany, nie dla turystów. Za to bardzo, o dziwo, przypominający Polskę. Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.
polska to stan umyslu